„Pływanie w słonych wodach oceanu to najlepszy sposób na uziemienie”.

Grzegorz Ronczewski, Zaprojektować zdrowie

Cześć, jestem Grzegorz

Architektura

Architektura ma w sobie coś magnetycznego. Nie jestem pewien, co to jest, ale pociąga mnie na tak wiele sposobów. Organizacja, logika, wyczucie proporcji i stosunek do tego, kto zajmie przestrzeń. A przede wszystkim odpowiedzialność, ponieważ to, co jest na stole kreślarskim, w pewnym momencie się zmaterializuje i będzie miało wpływ, być może na pokolenia. W ramach mojej pracy magisterskiej — zrobiłem dyplom w ramach wspólnego projektu z koleżanką — zaprojektowaliśmy park, używając drzew jako ścian, pór roku jako podłóg i nieba jako sufitu. W mojej pracy projektowej jest dużo architektury.

Sztuka

Podczas gdy zasady i przepisy otaczają architekturę, wraz z przepisami budowlanymi, fizyką i wszystkim pomiędzy, sztuka jest wolna. W sztuce nie ma reguł. Jest tylko piękno. Po uzyskaniu drugiego stopnia magisterskiego zacząłem myśleć o sobie jako o artyście. Zapuściłam więc wlosy i sprzedawałem swoje prace w prestiżowej galerii. Życie było dobre, ale czegoś brakowało. Chyba za dużo swobody. Zwróciłem się więc w stronę projektowania graficznego - mieszanki podejścia architektonicznego z odrobiną artystycznej ekspresji.

Projektowanie

Początki były skromne, CorelDraw i stary komputer. Zacząłem stosować w praktyce to, czego nauczyłem się ze sztuki i architektury. Najwyraźniej byłam w swoim żywiole. Powoli uaktywnił się projektowy aspekt mojego życia zawodowego. W końcu dostałem posadę nauczyciela w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku - tej samej szkole, którą ukończyłem kilka lat wcześniej. Te szczęśliwe dni przerwała przeprowadzka do Kanady, gdzie wylądowałem z żoną latem 1993 roku. To było jak wciśnięcie przycisku „reset”. Wszystko było takie inne. Jednak projektowanie zostało ze mną na dłużej.

Muzyka

Moja mama jest muzykiem. Przez wiele lat była dyrektorem szkoły muzycznej w moim rodzinnym mieście. Instrumenty, nuty i koncerty wypełniły moje dzieciństwo. W pewnym momencie wybrałem gitarę i przez długi czas byłem z nią nierozłączny. Nie jestem pewien dlaczego, ale nie zabrałem jej ze sobą, kiedy przeprowadziliśmy się do Vancouver w Kanadzie. Wiele lat później spotkaliśmy się ponownie. Tym razem z ładną gitarą Yamaha, którą kupiłem jako prezent dla mojego syna. Ponieważ nie jest zainteresowany, ja gram codziennie.

Multimedia

Mój tata był aktorem filmowym i teatralnym. Spędziłem wiele dni za kulisami lub na planie filmowym. Zmarł dwa lata temu. Teatr w pewnym sensie łączy sztukę, scenografię, muzykę i architekturę oraz przestrzeń w opowieść – historię, która każdego wieczoru jest nieco inna, z drobnymi, niezauważalnymi wariacjami, które każdy aktor wnosi na scenę. Aspekt ludzki. To połączenie, czyli Multimedia, jak to nazywano pod koniec lat dziewięćdziesiątych, zwróciło moją uwagę. Zapisałem się więc na jeden z pierwszych kursów nauczania programu Macromedia Director - sztandarowego dla Projektantów Multimedialnych. Miałem szczęście, że dostałem pracę w jendej z najlepszych firm multimedialnych w Vancouver a być może w całej Kanadzie.

Reklama

Kim byłem? Architektem, artystą, projektant czy muzykiem? Czy można było to wszystko połączyć? Musiałem jednak spróbować jeszcze jednej możliwości – reklamy. Kiedy więc nadarzyła się fajna okazja, skorzystałem z niej i rozpocząłem nową przygodę jako dyrektor kreatywny w agencji reklamowej. Lubię czarne ubrania, więc nie miałam problemu z wpasowaniem się. Długie dni, praca do późna, kampanie reklamowe i spotkania z klientami. To była świetna zabawa, zwłaszcza praca z wieloma utalentowanymi ludźmi. Ale to nie było to, czego szukałem. Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia, czego chcę. Postanowiłam więc połączyć swoje różnorodne zainteresowania i otworzyć własną pracownię - emplus. Na mojej wizytówce napisałem „konsultant multidyscyplinarny”, ale w głębi duszy jestem po prostu projektantem.

… jestem projektantem…