Proces projektowania pod lupą

Powiedziałem, że zastosowałem proces projektowania, aby rozwiązać mój problem zdrowotny. To prawda, ale wyjaśnienie czym on jest może być przydatne, ponieważ za jego fantazyjną nazwą kryje się coś całkiem prostego. Proces składa się z kilku etapów, ale można dodać ich więcej. W najprostszej formie sprowadza się to do (a) przygotowania czegoś, (b) przetestowania tego lub próby użycia, (c) uczenia się na podstawie tego i wreszcie (d) wprowadzenia zmian w oryginale, zamknięcia kręgu – lub, w języku projektowania cyklu zmian. Czynności trzeba powtarzać aż do uzyskania zadowalającego efektu. Otóż ​​to. Bardzo proste.

Używam go cały czas. Na przykład, kiedy potrzebowałem półek na książki, zaczynałem od kartki papieru, szkicując wygląd półek. Następnie stworzyłem małą makietę z odrobiną tektury, aby zobaczyć, jaka głębia będzie wystarczająca. Ponieważ wykonanie i zainstalowanie produktu testowego, zanim byłem zadowolony z wyniku, nie wchodziło w rachubę, oszukiwałem za pomocą Photoshopa. Po zrobieniu kilku zdjęć miejsca, w którym miałyby się znajdować półki, zrobiłem montaz z kilkoma książkami na półkach. Pomogło mi to zobaczyć proporcje, głębokość każdej półki, a na końcu obliczyć ilość potrzebnego materiału. Reszta była łatwa - pierwsza jednostka została zainstalowana na dole. Następnie zastosowałem wszystkie lekcje, których się nauczyłem, aby zbudować drugą jednostkę, która została dodana w pracowni przy kuchni. Oto przepis: wyobraź coś sobie, zaprojektuj, zbuduj, ucz się i przeprojektuj w razie potrzeby. Powtarzaj do skutku.

Nie inaczej było, gdy próbowałem użyć tego podejścia w moim projekcie Zaprojektować Zdrowie. Na przykład znalezienie kilku opcji na śniadanie, które zaspokoiłyby moje potrzeby i gusta, zajęło około miesiąca. Ale zajęło nam dwa lata, aby w końcu dojść do miejsca, w którym jesteśmy teraz w projektowaniu śniadań. Codziennie staraliśmy się zmienić naszą granolę lub ciepłą ekologiczną owsiankę - kolejna opcja warta wypróbowania. Tak więc w moim przypadku smak był celem drugorzędnym, wciąż ważnym, ale nie krytycznym. Zamiast tego przyjrzałam się składnikom, zwłaszcza ilości cukru i wartości odżywczej. Niestety, reakcja nie była natychmiastowa, jak w przypadku projektu regału na książki. Zanim spróbowałem czegoś nowego, musiałem odczekać kilka dni, aby zobaczyć, jak zareaguje mój organizm. I wreszcie, co nie mniej ważne, musiałem wziąć pod uwagę resztę mojej rodziny. Chociaż poprawa była nadrzędnym celem, chciałem też cieszyć się naszym wspólnym śniadaniem, a gotowanie czegoś innego tylko dla mnie nie wydawało się właściwe.

Szczerze mówiąc, po kilku pomysłach, które się nie sprawdziły, był to proces znalezienia zamiennika lub wyeliminowania składnika. Na początku mojego procesu zdrowienia dodawałem do mojej granoli trochę organicznego mleka roślinnego. Moja żona jadłaby taką samą granolę bez mleka. Później oboje próbowaliśmy dodać kilka łyżek jogurtu organicznego. W kolejnej iteracji zdecydowaliśmy się na kilka łyżeczek ekologicznego musu jabłkowego. I na koniec, zachowując mus jabłkowy, teraz mieszamy z nim pół łyżeczki ekologicznego, suchego pudru z jagód. W pewnym momencie mojej fazy jogurtowej dodałem pół łyżeczki organicznego proszku moringa i dobrze wymieszałem przed dodaniem granoli. Po wyeliminowaniu jogurtu z diety mieszałam organiczną moringę w proszku z ćwierć szklanki wody i piłam - nie przeszkadza mi smak chrzanu. Robię to samo z organicznym proszkiem z trawy jęczmiennej. Jednak jest to zdecydowanie "smak nabyty" - smakuje naprawdę paskudnie.

Ogólnie rzecz biorąc, pod nazwą, która może być nieco onieśmielająca, jest to bardzo prosty proces, z którego ludzie korzystają od tysięcy lat. Pierwszym był facet w jaskini, który ulepszał swój kamienny topór, przynajmniej ja tak uważam.

Previous
Previous

Wszystko jest ważne - każdy szczegół ma znaczenie.

Next
Next

Przepis na wegańskie curry